Prorokini adwentystów według książki pt. Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń

Obserwuj wątek
( 0 Obserwujących )
X

Obserwuj wątek

E-mail : *
Jeden z dawnych liderów Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, który opuścił to wyznanie, opisał życie i działalność prorokini tego kościoła. Streszczamy w naszym artykule jego myśli i słowa.

Prorokini adwentystów według książki pt. Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń (cz. 1)

 
Na początku krótkie wyjaśnienie. Dzieło pt. Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń, zawarte w tytule tego artykułu, nie jest napisane przez adwentystę, ale przez człowieka, który opuścił Kościół Adwentystów Dnia Siódmego. Autorem jego jest D. M. Canright (1840-1919).
Adwentyści wydali natomiast, już w roku 1915, w języku angielskim książkę pt. Życie i działanie Ellen Gould White, którą ona sama napisała o sobie (w roku 1996 wydano jej edycję polską, która zawiera 480 stron; wydawnictwo Testimonex). Kościół adwentystów w Polsce opublikował też następujące książki związane z jej życiem:
 
Ellen Gould White B. Koziróg, Podkowa Leśna 1998;
Posłaniec Pana H. E. Douglass, Warszawa 2010.
 
Wydawnictwo „Duch Czasów”, należące do Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego, wydało kilkanaście krytycznych opracowań dotyczących adwentyzmu i E. G. White.
Należy do nich między innymi książka pt. Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń D. M. Canright, tłum. R. Kosowski, Bielsko-Biała 2001.
Wyznanie to wyłoniło się na początku lat 30. XX wieku z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, dlatego wiele uwagi poświęca swym dawnym korzeniom.
Krótkie omówienia powyższego opracowania zainteresowany znajdzie na oficjalnej stronie Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego, który nadal rozpowszechnia przywoływaną książkę jako „Wydanie dla potrzeb Ośrodka Kształcenia Biblijnego”. Patrz http://www.kchds.pl/wydawn.htm
Omawiane dzieło ma w języku polskim 180 stron i ukazało się po angielsku już w roku 1919, a więc wkrótce po śmierci E. G. White (1827-1915), prorokini Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Tytuł oryginału to Life of Mrs. E.G. White – Her Claims Refuted.
Książka ta po angielsku opublikowana jest na kilku stronach internetowych, np.
 
http://members.tripod.com/~Help_for_SDAs/LifeofEGWHerClaimsRefutedCanright.html
 
http://www.ellenwhiteexposed.com/canright/egw16.htm
 
Kim był D. M. Canright (1840-1919)?
Słowie od wydawcy napisano o nim i jego książce następująco:
 
„Została napisana przez byłego adwentystę, Starszego Kościoła, który przez kilkadziesiąt lat – od lat 70. XIX stulecia, do początku wieku XX – współpracował z prominentnymi osobistościami Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Ameryce, z Ellen G. White włącznie. Jest świadectwem człowieka, który miał wgląd w wiele ukrywanych przed wzrokiem przeciętnego wyznawcy spraw i wydarzeń, które w jakimś momencie zaczęły budzić jego wątpliwości i niepokój, a potem zdecydowany sprzeciw” (Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń D. M. Canright, Bielsko-Biała 2001 s. 3).
 
Mało tego, D. M. Canright, jeszcze jako adwentysta, napisał nawet „obronę E. G. White – a było to czterdzieści lat temu… [tzn. 40 lat przed rokiem 1919]” (jw. s. 7).
 
Jego obszerny życiorys zamieszczony jest na stronie Wikipedii:
 
http://en.wikipedia.org/wiki/D._M._Canright
 
Widać z tego, że autor jest kompetentną osobą, znającą historię i nauki Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Pod pewnymi względami można go przyrównać do Raymonda Franza (1922-2010), byłego członka Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, który również opisał od wewnątrz organizację, do której należał od dzieciństwa (patrz Kryzys sumienia R. Franz, 2006). Po odejściu od adwentystów D. M. Canright był pastorem w Berean Baptist Church.
Z jakich rozdziałów składa się dzieło pt. Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń?
Zawiera ich aż dwadzieścia dwa oraz dodatkowo List A. T. Jones’a do Pani E.G. White.
Oto Spis treści:
 
Słowo od wydawcy
Przedmowa
Jedna z wielu podobnych
Wielki test wyznaniowy
Co przypisuje się dziełom E.G. White?
Krótki szkic jej życia
Gdzie jest teraz ich duch proroctwa?
Błędne poglądy dotyczące Świątyni
„Zamknięte drzwi”: czas łaski dla grzeszników skończył się 22 października 1844
Zatajenie niewygodnych pism
Filozofia jej widzeń
Wielka plagiatorka
Używała swego daru dla zgromadzania pieniędzy
Obalenie jej odważnych twierdzeń
Pierwsze „dziecinne” wizje
Redaktor Smith odrzucił jej świadectwa
Jej proroctwa się nie sprawdzają
Twierdziła, że potrafi objawić ukryte grzechy
Natchniona by pisać „świadectwa”
Łamała Sabat przez dziewięć lat
Reforma ubioru krótka sukienka z pończochami
Jej błędne wizje na temat planet
Oddajcie niedzielę Panu
Wnioski
List A. T. Jones’a do Pani E. G. White
 
Zachęcamy osoby chcące poznać początki Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego i osobę E. G. White do przeczytania tej książki. Poniżej przedstawimy krótkie omówienie niektórych epizodów opisanych szeroko w poszczególnych rozdziałach tego dzieła. Zaznaczamy, że D. M. Canright w swej książce przywołuje oryginalne pisma E. G. White, z których niektóre nie ukazały się w języku polskim. Przywołuje też osoby związane z adwentyzmem, które żyły jeszcze, gdy on był adwentystą i gdy pisał swe dzieło.
 

Przedmowa

 
Przedmowie (s. 5-9) autor opisuje swoje narastające wątpliwości co do natchnienia E. G. White i swe wyjście z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Wspomina, że po odejściu od adwentystów był pastorem w Berean Baptist Church. Pisze też, że „Kilku adwentowych kaznodziejów bardzo pomogło mu w przygotowaniu tych stron. Kiedyś także wierzyli w natchnienie E. G. White, jednak zwykłe fakty w końcu zmusiły ich do wyrzeczenia się wiary w jej sny” (s. 9).
Co do E. G. White to przedstawia ją skrótowo następująco:
 
„Każda linijka, którą napisała, czy to w artykułach, listach, świadectwach czy książkach, według niej została podyktowana przez Ducha Świętego, i dlatego też musi być nieomylna. Jej zwolennicy akceptują i bronią tych twierdzeń bardzo zdecydowanie. Jej pisma odczytuje się w zborach adwentowych, naucza ich w seminariach, a także słychać je z ust kaznodziejów na równi ze słowami Pisma Świętego” (Życie E. G. White – obalenie jej twierdzeń D. M. Canright, Bielsko-Biała 2001, s. 5).
 

Jedna z wielu podobnych

 
W rozdziale tym (s. 10-17) autor opisuje skrótowo życie kilku „proroków”, twórców nowych wyznań religijnych. Na jego liście są: E. Swedenborg, Ann Lee i Shakersi, Joanna Southcott, Joseph Smith i Mormoni, M. B. Eddy i Christan Science, C. T. Russell oraz Alexander Dowie. Pisze on, że E. G. White nie jest żadnym ewenementem na tle tych osób. Wszystkie one uznawane są przez swoich wyznawców za „proroków” i nawet dziwnym by było, gdyby adwentyści nie zaliczyli do tego grona swej „posłanki Pana”. Co ciekawe, każda z tych grup religijnych zalicza innych wizjonerów (prócz swego własnego) do „fałszywych proroków”, co również czynią wyznawcy Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Dla autora omawianej książki E. G. White jest więc tylko „jedną z wielu podobnych” osób.
 

Wielki test wyznaniowy

 
W rozdziale tym (s. 18-21) autor wspomina, że adwentyści twierdzą, iż „nie posiadają żadnego Credo – jedynie Biblię”, a „Biblia wyjaśnia się sama” i „Jeden werset tłumaczy inny” (s. 18).
Tymczasem kościół ich posiada Fundamentalne Zasady Wiary Adwentystów Dnia Siódmego. Cóż to jest, jak nie Credo, pyta autor książki.
Mało tego, dalsze słowa adwentystów, o tym, że „Biblia wyjaśnia się sama”, też nie są prawdziwe, skoro w roku 1911 uznano pisma E. G. White za „jedyny nieomylny komentarz zasad biblijnych” (s. 19).
Autor gani też to, że adwentyści w swoich Fundamentalnych Zasadach nie umieścili osoby E. G. White [było tak w roku 1919], skoro każdy adwentysta powinien wierzyć w to, że jej pisma są „natchnione” przez Boga i są nieomylnym komentarzem do Biblii.
Trzeba tu dodać, że w obecnych ‘polskich’ Zasadach Wiary adwentystów, nazwisko prorokini znalazło się w ich treści, choć nie ma nic o jej „natchnieniu”:
 
„Jednym z darów Ducha Świętego jest proroctwo. Adwentyści wierzą, iż dar ten, będący znakiem wyróżniającym ostatni Kościół, objawił się w posłannictwie Ellen G. White. Pisma jej — służebnicy Pańskiej — są stałym i autorytatywnym źródłem prawdy, dostarczającym Kościołowi pociechy, myśli przewodnich, wskazówek i szansy poprawy. Wyraźnie zaświadczają także, iż Biblia jest regułą, według której winny być oceniane wszystkie nauki i doświadczenia” (patrz ich oficjalna strona internetowa: http://www.adwent.pl/o-kosciele/zasady-wiary ).
 
Jednak E. G. White nie była wymieniona w Fundamentalnych Zasadach Wiary Adwentystów Dnia Siódmego z roku 1931:
 
http://adwentyzm.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=86&Itemid=44
 
Warto też porównać adwentystyczne Zasady Wiary z lat 1872, 1931 i 1980:
 
http://adwentyzm.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=25&Itemid=44
 

Co przypisuje się dziełom E. G. White?

 
W rozdziale tym (s. 22-25) autor zarzuca adwentystom, że ucząc o „natchnieniu” dzieł E. G. White, po prostu stwierdzają, że jest ona nieomylną. Pisze on: „Oto mamy nieomylną kobietę-papieża uznaną za taką przez swój Kościół. Nadają jej dokładnie takie same prerogatywy, jakie Kościół katolicki nadaje papieżowi” (s. 23).
Tu autor myli pewne pojęcia, gdyż Kościół Katolicki nie naucza o „natchnieniu” żadnych dzieł papieży, w przeciwieństwie do adwentystów. Natomiast nieomylność papieża tyczy się tylko, gdy on mówi ex cathedra.
D. M. Canright zarzuca też adwentystycznej prorokini to, że „»Biblia« E. G. White jest siedemnaście razy obszerniejsza od Biblii Bożej!” (s. 25). Chodzi mu o to, że cały zbiór jej „natchnionych” książek w ilości stron przewyższa Pismo Święte aż siedemnastokrotnie (porównał on dzieła prorokini z angielską regular Teacher’s Bible, która ma 771 stron). Mają one bowiem aż ponad 13 tysięcy stron! A to dotyczy tylko dzieł książkowych. Uzupełnijmy to tym, że adwentyści chwalą się, iż ich prorokini napisała ponad 100 000 natchnionych stron (patrz np. Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 327).
 

Krótki szkic jej życia

 
W rozdziale tym (s. 26-51) autor opisuje młode lata E. G. White oraz wiele epizodów z jej życia dorosłego. Dzieciństwo prorokini wspomina na podstawie jej własnych opisów zamieszczonych dziele pt. Świadectwa dla Zboru. Natomiast późniejsze lata uzupełnia wieloma swymi obserwacjami.
Co do jej widzeń autor pisze, że „Były one po prostu rezultatem jej kondycji fizycznej i psychicznej; zrodziła je ekscytacja religijna, i rozemocjonowani ludzie, którymi była otoczona. Alarmujące przepowiednie Millera niemal wytrąciły z równowagi jej histeryczny umysł funkcjonujący w jej wątłym ciele” (s. 27).
Ona sama zresztą o tym napomknęła, w wymienionym powyżej dziele, co autor przytacza: „Wierzyłam z całą mocą w te poważne słowa wypowiadane przez sługę Bożego”, „Wydawało mi się, że moje potępienie jest już postanowione” (s. 28).
Później „Mając 19 lat, w roku 1846, Ellen Harmon poślubiła Starszego Jamesa White’a. On bardzo zachęcał ją do wytrwania w widzeniach” (s. 33).
Miało to kolosalne znaczenie, gdyż nie wszystkie „widzenia” były przez adwentystów akceptowane. Autor wspomina: „Znałem osobiście inne siostry (…) które miewały wizje podobne [do] widzeń E. G. White. Wszystkie były gorliwymi chrześcijankami (…) Gdy nikt nie okazał zainteresowania ich »widzeniami« – same »widzenia« po jakimś czasie zaniknęły” (s. 32).
Nawet „Po śmierci E. G. White (…) jedna z wyznawczyń Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego (…) zaczęła miewać podobne wizje. Pozyskała ona pewną liczbę zwolenników, którzy uznają boskie pochodzenie tych widzeń. Jednak pracownicy Generalnej Konferencji uznali to za mistyfikację. (…) Inna osoba z Kościoła Adwentystów (…) także ma widzenia, i uważa się za następczynię E. G. White” (s. 32-33).
Następnie autor opisuje, od kogo adwentyści zaczerpnęli swe nauki, które później swymi widzeniami potwierdziła ich prorokini:
powrót Jezusa i daty prorocze od Millera;
szabat od Bates’a;
świątynia niebieska od Crosier’a;
trójanielskie poselstwo od Andrews’a;
sen duszy od Adwentystów Dnia Pierwszego;
dziesięcina, regularna Wieczerza Pańska, regularne zebrania zborowe (organizacyjne) i zbieranie pieniędzy w szabat od autora omawianej książki, to znaczy od Canrighta (patrz s. 37-39).
Pisze on też, wspominając późne lata prorokini, że „jej najbliższe otoczenie, także bliscy krewni informują, że w ostatnich latach życia, właśnie wtedy gdy powstawały te ważne księgi, E. G. White często nie poznawała najbliższych przyjaciół, a także niektórych pracowników, którzy pojawiali się tam prawie codziennie! Gdy próbowała przemawiać w swym rodzinnym zborze, powtarzała się stale i stale, aż w końcu trzeba było jej przerywać” (s. 47).
Canright podaje, że „Dla przyjaciół była towarzyska i miła. Jednak nigdy nie tolerowała jakiejkolwiek wyrażonej pod adresem swojego natchnienia wątpliwości. To wywoływało jej natychmiastowy, gwałtowny gniew” (s. 48).
 

Gdzie jest teraz ich duch proroctwa?

 
W rozdziale tym (s. 52-53) autor opisuje początkowe wierzenie adwentystów, którzy szczycili się tym, że mają wśród siebie „prorokinię”, na której wypełniały się biblijne teksty Ap 12:17 i 19:10 o „świadectwie Jezusa” i „duchu proroctwa”.
Tymczasem teraz już dawno E. G. White nie żyje (zm. 1915), od prawie 100 lat i nie istnieje żaden inny prorok w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. W związku z tym autor nie widzi wcale występowania „daru proroctwa” u adwentystów. To, że pozostały po E. G. White książki, o niczym nie świadczy. Bo jeśli te pozostawione publikacje są „darem proroctwa” według adwentystów, to tym bardziej jego oznaką są proroctwa wprost wzięte z Biblii, a ten „dar proroczy” występuje we wszystkich kościołach chrześcijańskich.
 

Błędne poglądy dotyczące Świątyni

 
W rozdziale tym (s. 54-56) autor opisuje w jaki sposób adwentyści i E. G. White przenieśli oczekiwane wydarzenie roku 1844 ze sfery widzialnej do niewidzialnej, a więc takiej, której nie może zanegować żaden szeregowy adwentysta. Zmiana koncepcji nastąpiła w roku 1846, a więc po dwóch latach od zawodu roku 1844. Wyliczenie roku 1844 pozostawiono jako dobre, a zmieniono wydarzenie przypisywane tej dacie. Najkrócej mówiąc data 1844 była odpowiednia, tylko oczekiwano na fakt, na który nie należało czekać!
Autor streszcza to następująco: „Poglądy zaprezentowane przez Millera, a dotyczące przyjścia Chrystusa w 1844 roku, bazowały na jego obliczeniach dotyczących czasu »oczyszczenia świątyni« (wg Dan 8,14) – przez co rozumiał on oczyszczenie Ziemi. (…) Około dwóch lat później, w roku 1846, niejaki O. L. R. Crosier, dokonał skrupulatnego studium świątyni, i przedstawił go mniej więcej w takim kształcie, w jakim doktryna ta jest uznawana do dziś w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego. (…) Ellen Harmon (E. G. White) wkrótce potem miała »widzenie«, w którym podobno »Pan pokazał jej«, że Crosier miał rację. Równocześnie zarekomendowała jego publikację na ten temat (…) Według Crosier’a Jezus Chrystus od Swego wniebowstąpienia, aż do 22 października 1844 roku, wykonywał służbę w Miejscu Świętym w świątyni, a tego właśnie dnia udał się do Miejsca Najświętszego i rozpoczął »oczyszczanie niebieskiej świątyni«” (s. 54-55).
Widać z tego, że adwentyści nie tylko przenieśli oczekiwane na rok 1844 wydarzenie ze sfery widzialnej do niewidzialnej.
Dokonali też zamiany faktu do realizacji w roku 1844 i ewentualnie później (powrót Jezusa), na wydarzenie zrealizowane (przejście Jezusa w niebie z miejsca świętego do najświętszego).
Natomiast sam powrót Jezusa, który nie nastąpił w przeciągu prawie 170 lat od roku 1844 (gdy zaczął się ‘czas końca’), stał się tylko jakby podstawą do przyjęcia nazwy „adwentyści”.
 

„Zamknięte drzwi”: czas łaski dla grzeszników skończył się 22 października 1844

 
W rozdziale tym (s. 57-77) autor opisuje w naukę adwentystów o „zamkniętych drzwiach” (nawiązanie do słów z Mt 25:1-13), którą porzucili około roku 1851. Wykładnia ta mówiła, że po roku 1844 nie ma już łaski dla grzeszników (nikt nie może już nawrócić się na adwentyzm), a pozostały krótki okres siedmiu lat ma być tylko czasem uświęcenia zwolenników adwentu Pana, który to adwent miał nastąpić w roku 1851.
Autor przytacza też słowa wspomnieniowe prorokini, które my cytujemy z aktualnej edycji jej książki:
 
„W roku 1844 adwentyści nie rozumieli tego zagadnienia. Nawet gdy minął ten czas, w którym oczekiwali Zbawiciela, wciąż jeszcze wierzyli, że Jego przyjście jest bliskieUtrzymywali, że nastąpi punkt zwrotny i dzieło Chrystusa jako pośrednika zostało zakończone. Wydawało im się, że Biblia uczy, iż czas próby dla ludzi zakończy się tuż przed przyjściem Pana na obłokach nieba. (…) Zastanawiali się, czy rok, w którym oczekiwali przyjścia Chrystusa, nie jest raczej początkiem tego właśnie okresu, bezpośrednio poprzedzającego Jego przyjście” (Wielki bój E. G. White, 1983, s. 331).
 
D. M. Canright przytacza też przekonanie o rychłym końcu pochodzące z rodziny prorokini: „Sarah. B. Harmon, starsza siostra E. G. White, w liście pisanym 29 i 30 lipca 1850 roku (…) do pani P. D. Lawrence, stwierdziła »Wierzę, że to ostania zima przed powrotem Pana Jezusa, naszego arcykapłana. O żyjmy dla Boga, i poświęcajmy się Mu bez reszty«” (s. 64-65).
Autor cytuje wiele tekstów z wczesnych pism adwentystycznych, w których podtrzymywali oni swoją doktrynę „zamkniętych drzwi”. Następnie omawia w jaki sposób wycofali się z niej. Powodem rezygnacji z tej nauki były dorastające dzieci adwentystów, wchodzące w wiek dojrzały, które miały także zakosztować zabrania do nieba. Innym powodem zmiany wykładni było nawrócenie się i przyłączenie do ich grupy jednego z ‘grzeszników’, który stał się „zięciem osoby z Kościoła” (s. 73).
Według autora adwentyści sami przyznali w roku 1916, że „Przez prawie dziesięć lat praca ograniczała się do zbierania tych, którzy przyjęli poselstwo pierwszego anioła” (s. 74) (tj. ruchu Millera).
Później dopiero, gdy Pan nie powrócił w roku 1851, wprowadzono doktrynę ‘otwartych drzwi’ dla ludzi nie związanych z ruchem Millera.
 

Zatajenie niewygodnych pism

 
W rozdziale tym (s. 78-90) autor opisuje jak adwentyści zatajali fakt istnienia pewnych swych pierwszych pism, gdyż „pełno w nich doktryny »zamkniętych drzwi«” (s. 78). Prócz tego wspomina, że niektóre nowsze edycje starych publikacji opuszczają wiele zdań, które dziś są niewygodne dla tego kościoła adwentowego i kompromitują „natchnienie” E. G. White. Przykładowo wydając w roku 1882 tak zwane Wczesne widzenia napisano, że jest to wydanie drugie, a pierwszym było według nich wydanie z roku 1851.
Tymczasem prawdziwa pierwsza edycja tego dzieła ukazała się w roku 1847 (!) i zawierała ona pierwotny tekst, który w roku 1851 został pozmieniany w wielu miejscach. Autor przytacza na dowód wiele cytatów, porównując poszczególne edycje, wykazując tym fałsz redaktorów adwentystycznych. Sumuje swoje dociekania następującymi słowami: „Liderzy zdają sobie sprawę, iż wydanie tamtych dawnych pozycji dostarczyłoby wyznawcom dowodów dyskredytujących pretensje E. G. White do boskiej inspiracji. Odkryliby, że nie tylko nauczała błędu, ale że równocześnie nadawała mu status boskiego natchnienia.” (s. 87).
Nas nie zaskakuje fakt, że adwentyści nie wydają niektórych swych starych dzieł, czy zmieniają ich treści. Również Świadkowie Jehowy, w jeszcze większym stopniu, nie wydają książek C. T. Russella i J. F. Rutherforda. Przemilczają też to, że dokonywano ‘korekt’ w ich dziełach i naukach. Widać z tego, że adwentyści nie różnią się zbytnio od wywodzących się z tego samego pnia adwentowego badaczy Pisma Świętego i Świadków Jehowy. Ci ostatni także wydają czasem kolejne edycje niektórych książek, w których zostają zmieniane niektóre nauki.
 

Filozofia jej widzeń

 
W rozdziale tym (s. 91-101) autor opisuje stan zdrowia E. G. White. Przytacza opinie lekarzy o niej, o jej kondycji i występujących objawach podczas jej widzeń. Przywołuje specjalistyczne informacje na temat epilepsji, histerii i katalepsji. Stwierdza, na podstawie objawów występujących u prorokini, że po prostu jej wizje były wynikiem choroby, a przede wszystkim wypadku w dzieciństwie, kiedy dostała kamieniem w nos i była 3 tygodnie nieprzytomna. Przypomnijmy ten fakt z literatury adwentystycznej:
 
„Już w okresie wczesnego dzieciństwa Ellen uległa nieszczęśliwemu wypadkowi, którego omal nie przypłaciła życiem. W wieku 9 lat w drodze powrotnej ze szkoły została uderzona kamieniem w twarz w okolicy nosaPrzez trzy tygodnie była nieprzytomna, a w późniejszym czasie bardzo cierpiała z powodu poważnego uszkodzenia nosa. W tym samym mniej więcej czasie zachorowała na tzw. wówczas »wodne suchoty« i lekarze dawali jej najwyżej kilka miesięcy życia” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 322; por. Nauki Pisma Świętego Z. Łyko, Warszawa 1989, s. 439, 441 – „koleżanka uderzyła ją niechcąco kamieniem w twarz”).
 
Autor podsumowuje widzenia E. G. White następująco:
 
„Istniejące opisy jej »widzeń«, są dziełem zaangażowanych współwierzących. Mieli oni do tych zjawisk bardzo pozytywny stosunek, a wszystkie niekorzystne okoliczności pomijali. Jednak nie uprzedzony czytelnik, opierając się na własnych stwierdzeniach E. G. White wkrótce dojdzie do wniosku, że towarzyszące »widzeniom« symptomy były dokładnie takie same, jak opisane powyżej przez lekarzy; że »widzenia« te były rezultatem choroby nerwowej E. G. White, której początek miał miejsce w domu, gdy szkolna koleżanka uderzyła ją kamieniem w głowę!” (s. 100).
 
„Wizje E. G. White ustały mniej więcej w tym czasie, w którym miała miejsce przypisana do wieku zmiana funkcji kobiecych (menopauza – przyp. red.). Chociaż wciąż miewała widzenia, przyznawała, iż wiele z tego, co widziała w tamtym czasie, bezpośrednio po »widzeniu« całkowicie znikało z jej umysłu” (s. 100).
 
D. M. Canright twierdzi też, że gdyby zabroniono E. G. White poddawaniu się „widzeniom”, to zapewne one by ustały, jak u innych kobiet:
 
„Autor osobiście znał cztery kobiety, wszystkie z Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, które miewały podobne »widzenia«. Wszystkie one były szczerymi chrześcijankami i w pełni wierzyły w autentyczność tego, co »widziały«. Jednak były też chorowite, nerwowe i histeryczne. Bez zachęty ze strony kaznodziejów, a raczej przy ich sprzeciwie, w końcu zaniechały tych widzeń” (s. 91).
 
Autor przytacza również opinię czasopisma adwentystów z roku 1915, w którym wspomniano, że istniało „co najmniej tuzin osób na przestrzeni ostatnich dwóch lub trzech dekad, które twierdziły, iż mają dar proroczy” (s. 91). Ale, jak zauważa D. M. Canright, „nie miały one u swego boku Starszego White, który by je zachęcał i wspierał” (s. 91), a on należał przecież do kierownictwa duchowego kościoła adwentystów!

Przeczytaj jeszcze:   Czy adwentyści będą znać „dzień i godzinę” powrotu Pana?

 

Wielka plagiatorka

 
W rozdziale tym (s. 102-112) autor stwierdza, że E. G. White była „plagiatorem”. Przytacza dowody w postaci kilku tekstów, z których widać, że prorokini przepisywała swe „objawienia” z innych książek. Nie podawała przy tym ona źródeł ‘cytatów’, a przypisywała sobie te treści. Adwentyści zaś wierzyli w „natchnienie” ich, o czym ona ich upewniała.
Mało tego, według autora, prorokini rzuciła w roku 1905 wyzwanie tym, którzy kwestionowali jej widzenia oraz natchnienie i obiecała wszystko wyjaśnić:
 
Pan pomoże mi wyjaśnić te wątpliwości i wyprostować to, co się wydaje zagmatwane. (…) Niech ci, którzy są zaniepokojeni, przedstawią na piśmie, to co zaprząta ich umysł, a wtedy zobaczymy, czy możemy rzucić światła na to, aby mogli się uwolnić z obiekcji” (s. 102).
 
Znalazł się jednak jeden z adwentystów (lekarz Ch. Stewart), który nie przestraszył się E. G. White i przesłał jej swoje wątpliwości i zarzuty, w tym o plagiat.
Niestety prorokini wycofała się ze swej obietnicy, zasłaniając się kolejnym widzeniem:
 
Miałam widzenie (…) Posłaniec z nieba polecił mi nie podejmować się wyjaśniać wszystkich wątpliwości i uwag pojawiających się w umysłach wielu ludzi” (s. 102).
 
W związku z tym i innymi zarzutami autor podsumowuje jej działalność pisarską następująco:
 
„Jednak czyniła coś więcej niż »tylko« kradła materiał innym autorom – ona podawała to światu jako boskie »objawienia«, otrzymywane za pośrednictwem Ducha Świętego od samego Boga” (s. 110).
 
„Nie była pisarką, lecz raczej przepisywała prace innych. Utrzymując iż jest »ustami Boga« praktycznie przez całe życie była winna literackiego oszustwa. To niweczy jej twierdzenia o boskiej inspiracji. Bóg nie każe swoim prorokom kraść!” (s. 111).
 
Trzeba tu dodać, że bardzo szerokie studium nad sprawą plagiatów E. G. White przeprowadził były adwentysta W. Rea (jego życiorys patrz: http://www.ellenwhiteexposed.com/rea/bio.htm ), który opisał te kwestie w swoich książkach wydanych po angielsku na początku lat 80. XX wieku, a po polsku w latach 1992-1993:
 
Niewinne kłamstwo W. Rea (Bielsko-Biała 1992), opublikowana:
http://www.kchds.pl/niewinne_klamstwo/niewinne_klamstwo.pdf
 
Reakcje na Niewinne kłamstwo W. Rea (Bielsko-Biała 1993), opublikowana:
http://www.kchds.pl/niewinne_klamstwo/reakcje_na_niewinne_klamstwo.pdf
 
Te książki w wersji papierowej opublikowało kiedyś wydawnictwo Duch Czasów należące do Kościoła Chrześcijan Dnia Sobotniego.
 

Używała swego daru dla zgromadzania pieniędzy

 
W rozdziale tym (s. 113-115) autor opisuje w jaki sposób E. G. White była wynagradzana za swe „natchnione” widzenia. Pisze on, że „W Biblii nie znajdziemy przypadku, gdzie któryś z proroków czerpał materialne korzyści ze swego natchnienia, a działalność prorocza przynosiła profity” (s. 113).
Następnie autor stwierdza, że „Otrzymywała ona wyższą płacę, niż większość kaznodziejów Kościoła, czerpała zyski ze swych artykułów publikowanych przez ważniejsze czasopisma Kościoła, oprócz tego otrzymywała znaczny i wciąż rosnący dochód z honorariów za wszystkie swoje książki” (s. 113).
Mało tego, E. G. White zaangażowana była osobiście w promocję swych dzieł:
 
„Nieprzerwanie ponaglała do ich kupowania, używając swego natchnionego autorytetu. (…) Tom »Ducha proroczego« a także Świadectw powinien znaleźć się w każdej rodzinie święcącej Sabat (…) Niech się zużyją, czytane przez wszystkich ich sąsiadów … macie na nich naciskać, by je zakupili (…) Bóg zażąda zdania sprawy z tego zaniedbania” (s. 114).
 

Obalenie jej odważnych twierdzeń

 
W rozdziale tym (s. 116-119) autor opisuje dlaczego przestał wierzyć w widzenia E. G. White. Swoje pretensje wymienia w dziewięciu punktach.
Pisze on np. że E. G. White zmieniała treści ze swoich widzeń:
 
„Widziałem, jak skreśla linijkę, zdanie czy nawet cała stronę, i pisze zupełnie odmienną wersję. Jeśli Bóg podał jej te słowa, to dlaczego je skreślała i poprawiała?” (s. 116).
 
Wspomina, że przy spisywaniu swoich „natchnionych” widzeń miała korektora: „Widziałem, jak siedzi z piórem w ręku i czyta rękopis mężowi, podczas gdy on sugeruje zmiany, które ona potem zapisuje. (…) Czy on także znajdował się pod natchnieniem?” (s. 116).
 
Później, według autora, zapewne po śmierci jej męża, E. G. White „Ponieważ była słaba w gramatyce, zatrudniała biegłych sekretarzy do korekty swych rękopisów, zmiany stylistyki, doszlifowania tekstu i jego stylu (…) Tysiące słów, fraz i zdań, nie były jej autorstwa (…) Czy ich słowa także były natchnione?” (s. 116).
Przypomnijmy, że według adwentystów ich prorokini umiała zaledwie pisać i czytać:
 
„Ta skromna, bogobojna niewiasta nie mająca żadnego przygotowania literackiego z wykształceniem 3 klas szkoły podstawowej…” (Apokalipsa A. Godek, Warszawa 1988, s. 327).
 
To tylko trzy kwestie, z dziewięciu, w których autor uzasadnia swoje odrzucenie „natchnienia” pism E. G. White.
 

Pierwsze „dziecinne” wizje

 
W rozdziale tym (s. 120-122) autor opisuje początkowe wizje E. G. White. Stwierdza, że używała ona kiedyś zupełnie innego języka i stosowała inną symbolikę w swych proroctwach. Nazywa to jej „dziecinnymi” wizjami.
Autor wspomina jej pomyłkę historyczną z jej „natchnionego” proroctwa. Otóż utożsamiła ona Heroda z czasów śmierci Jezusa z innym Herodem, który skazał na śmierć Apostoła Jakuba. Później redaktorzy jej książek w przypisach próbowali prostować jej „natchnioną” ale błędną wypowiedź (s. 121-122).
D. M. Canright opisuje też zmianę poglądu E. G. White na temat doktora Kellogge’a. Wpierw nazwała go „lekarzem namaszczonym przez Boga”, a gdy miał odmienne poglądy niż ona „uznała go za narzędzie szatana” (s. 121).
 

Redaktor Smith odrzucił jej świadectwa

 
W rozdziale tym (s. 123-126) autor opisuje zatarg E. G. White z redaktorem czasopisma adwentystów U. Smithem, który był zarazem jednym z pionierów tego ruchu. Chodziło o jego opinie na temat „natchnionych” widzeń prorokini, które on zdawał się kwestionować. Uważał on, że należy „rozróżnić pomiędzy bezpośrednim »widzeniem«, a zwykłym listem, czy świadectwem, których wiele napisała” (s. 123) E. G. White. Ona zaś nie chciała pogodzić się z taką jego opinią.
Autor znał osobiście U. Smitha i wymieniał z nim listy na powyższy temat. W końcu jednak, jak pisze D. M. Canright, „Publicznie Smith zaakceptował »świadectwa«, ale prywatnie nie wierzył w nie” (s. 125). Podobny stosunek do E. G. White i jej świadectw miał kiedyś sam autor, chociaż potrafił wyzwolić się z adwentyzmu, a Smith nie zdecydował się na ten krok. D. M. Canright podsumowuje opis całej sytuacji Smitha i innych następująco:
 
„Jednak, podobnie jak Starszy Smith, przełknął swe wątpliwości, zagłuszył sumienie i pozostał tam aż do śmierci. Tam wciąż postępuje wielu” (s. 126).
 

Jej proroctwa się nie sprawdzają

 
W rozdziale tym (s. 127-133) autor twierdzi, że właściwie to nie widać z twórczości E. G. White, by była ona „prorokiem” (może więc dlatego sama nie nazywała siebie „prorokinią”?).
Pyta on i stwierdza:
 
„Jakie określone wydarzenia przewidziała w określonym czasie i wobec konkretnych miast? Gdzież są wszystkie owe proroctwa? Nie znajdziemy ich nigdzie, w żadnym z jej licznych tomów” (s. 127).
 
Autor wymienia kilka jej ogólnikowych proroctw, ale i te się nie spełniły.
„Zamiast tego, jej »Świadectwa« i inne książki, są poświęcone prawie wyłącznie sprawom osobistym, wyjaśnieniom Biblii, i sprawom praktycznym, dotyczącym chrześcijańskiego życia i służby. Ale to wszystko mógłby przecież napisać każdy inteligentny nauczyciel religii” (s. 127-128).
D. M. Canright pisze, że E. G. White nie była zwolennikiem modlitw za władze, które wprowadzono dopiero po jej śmierci:
 
„W ciągu całych 28 lat gdy byłem w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, nigdy nie zanosiłem ani jednej modlitwy za Prezydenta, Kongres, Gubernatora, czy kogokolwiek z władzy. Nigdy nie słyszałem, by E. G. White, Starszy White czy ktokolwiek spośród nich to czynił (…) (1 Tym 2,1.2). Znamienne: Od śmierci E. G. White Adwentyści zaczęli regularnie modlić się za rząd” (s. 130-131).
 
Autor wspomina, że „W tamtych czarnych latach Wojny Domowej E. G. White prywatnie przestrzegała nasze małżeństwa by nie mieli już więcej dzieci. Czas był już krótki, a »siedem plag« oczekiwało na wylanie; dzieci prawdopodobnie by zginęły. Jednak ludzie urodzeni w tamtym czasie obecnie są już dziadkami!” (s. 132).
Nie dziwią te prywatne jej wypowiedzi, bowiem według autora już w roku 1849 E. G. White stwierdziła oficjalnie:
 
Rozpoczął się czas ucisku. Nie skończy się, aż z ziemi znikną źli ludzie” (s. 132).
 
Tu warto dodać, że podobnie, jak E. G. White, patrzył na kwestię rodzenia dzieci przywódca Świadków Jehowy, a mianowicie J. F. Rutherford (1869-1942):
 
„Są dziś na ziemi Jonadabowie, którzy są Panu oddani i niewątpliwie okażą się wiernymi. Czy byłoby to zgodne z Pismem Św., aby się żenili już teraz i zaczęli płodzić dzieci? Nie – brzmi odpowiedź – poparta przez Pismo Św. (…) Daleko lepiej dla nich będzie, gdy pozostaną bez brzemion i hamulców, aby mogli czynić wolę Pana, jako im Pan rozkazuje, a także, aby ich w Armagedonie nic nie hamowało” (Spojrzyj faktom w oczy 1938 s. 46, 47).
 

Twierdziła, że potrafi objawić ukryte grzechy

 
W rozdziale tym (s. 134-137) autor pisze, że za życia E. G. White panowało wśród wielu adwentystów przekonanie, iż zna ona cudze grzechy. Przytacza on relacje osób, które potwierdzały to, mówiąc: „myślałem, że E. G. White wie na mój temat wszystko, że potrafi czytać w moich myślach”, „uważałem E. G. White za proroka Pańskiego, wierzyłem, że wszystkie sprawy były otwarte przed jej oczyma, i potrafiła je zobaczyć” (s. 134).
Według autora w tym przekonaniu utwierdzała ich sama prorokini, która tak oto mówiła o sobie w dziele pt. Świadectwa (t. III, s. 314):
 
Bóg z zadowoleniem otwarł przede mną sekrety wewnętrznego życia i ukrytych grzechów jego ludu. Nałożono na mnie ten nieprzyjemny obowiązek by ganić błędy i ujawniać ukryte grzechy” (s. 135).
 
Również przytacza on inną podobną wypowiedź o niej prominentnego adwentysty z gremiów kierowniczych.
 
Jednak po tym wstępie autor przytacza kilka epizodów z życia Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, które świadczą o tym, że prorokini wcale nie miała daru przenikania cudzych myśli czy odkrywania grzechów innych ludzi. Nieprawdą są więc jej zapewnienia, że „bywała w ich domach, słuchała ich rozmów, była obecna na ich naradach, i słyszała o czym rozmawiali w zaciszu swych domów” (s. 135).
 

Natchniona by pisać „świadectwa”

 
W rozdziale tym (s. 138-144) autor twierdzi, że E. G. White czasem publikowała sprzeczne Świadectwa. Przez to uważa on, że nie mogły być one „natchnione” i pochodzić od Boga, gdyż musiałyby być „natchnionymi” jedne i drugie (starsze i nowsze):
 
„Oto mamy dwa »natchnione świadectwa« E. G. White, które stoją ze sobą w rażącej sprzeczności” (s. 141).
 
Autor przedstawia kilka przykładów takich odmiennych widzeń z jej życia i błędnych jej sądów (np. pomyliła osoby czy miejscowości). Do Świadectw zaliczano na przykład imienne napomnienia kierowane do różnych osób. Z czasem w książkach usunięto ich imiona i nazwiska, pozostawiając tylko inicjały. Jedna z takich osób, czująca się poszkodowaną poprzez „natchnioną” naganę E. G. White, wywalczyła odszkodowanie, a żądała 50 tysięcy dolarów zadośćuczynienia. „Sprawę załatwiono poza drogą sądową” (s. 143).
 

Łamała Sabat przez dziewięć lat

 
W rozdziale tym (s. 145-147) autor opisuje początkowe wierzenia adwentystów i E. G. White, co do czasu obchodzenia szabatu. Opierały się one w dużym stopniu na wizjach prorokini. Wpierw, do roku 1846, nie uznawała ona szabatu, choć inni adwentyści już święcili ten dzień!
Później w roku 1847 oświadczyła ona, że w widzeniu „ukazano jej, iż rozpoczynanie Sabatu o wschodzie słońca było błędne” (s. 145), choć niektórzy z nich byli zwolennikami takiego świętowania.
Następnie, gdy J. Bates (zm. 1872), jeden z przywódców adwentowych, opowiadał się za rozpoczynaniem szabatu od godziny 18, to ona również miała wizję potwierdzającą to.
Gdy zaś J. Andrews, kolejny przywódca ruchu, w roku 1855 wprowadził dla rozpoczęcia soboty czas od zachodu słońca, to rzekomo kolejne widzenie E. G. White potwierdziło to.
Autor podsumowuje to, że widzenia E. G. White powstawały jakby na zamówienia kolejnych przywódców ruchu adwentowego. Uważa, że gdyby stał za nimi Bóg, to od pierwszego widzenia by było objawione prawidłowe święcenie szabatu. Między godziną 18, a rzeczywistym zachodem słońca, o różnych porach roku, występuje różnica do kilku godzin. Tak więc aż do roku 1855 adwentyści obchodzili część niedzieli lub część piątku w połączeniu z częścią soboty.
Autor wspomina też, że żadnym usprawiedliwieniem dla adwentystów nie jest to, że nie wiedzieli, jak ten szabat obchodzić, bowiem od wieków świętowali go już Żydzi oraz od wielu lat Baptyści Dnia Siódmego (od 1653 r. w Europie, a w USA od 1671 r.).
 

Reforma ubioru krótka sukienka z pończochami

 
W rozdziale tym (s. 148-151) autor opisuje jak E. G. White wpływała na ‘modę’ i styl ubierania się adwentystek. Narzucała im ubiór według widzeń od Pana. Przy okazji rozprowadzała odpłatnie ich papierowe wzory:
 
„Jedyny słuszny wzór, to ten jej autorstwa, ten który reklamowała w kościelnym periodyku, woziła ze sobą gdziekolwiek się udawała, wykonawszy z taniego papieru i wręczany siostrom zaledwie po dolarze za sztukę!” (s. 149).
 
Autor podsumowuje we Wnioskach tę akcję dotyczącą ubioru następująco:
 
„Nakazywała adwentystkom noszenie »zreformowanego stroju«, twierdząc, że taka jest wola Boża. Strój ten naraził jej naśladowczynie na pośmiewisko, i ona sama zrzuciła go po ośmiu latach” (s. 159).
 

Jej błędne wizje na temat planet

 
W rozdziale tym (s. 152-154) autor opisuje widzenia E. G. White dotyczące innych planet i ich księżyców. Stwierdza, że jej wizje pokrywały się tylko z ówczesną wiedzą na temat ilości księżyców Jowisza, Saturna i Urana. Gdy ta wiedza naukowa rozszerzyła się o istnienie kolejnych księżyców, to widzenie E. G. White okazało się nieprawdziwe i błędne. A miało jej widzenie mieć Boskie pochodzenie.
Autor twierdzi, że swoją wiedzę w tej kwestii prorokini uzyskała od J. Batesa (1792-1872), jednego z pionierów adwentyzmu, który był „wielkim miłośnikiem astronomii” i który dzielił się swoją wiedzą:
 
„Wizja dotycząca księżyców – dokładnie korespondująca z tym, w co wierzył Starszy Bates – przekonała go do autentyczności i Boskiego pochodzenia widzeń E. G. White. (…) Gdyby Starszy Bates dzisiaj żył, byłby zmuszony do odrzucenia jej domniemanego »widzenia« dotyczącego planet, jako fałszywego, gdyż po jego śmierci odkryto fakty przeczące jej objawieniom” (s. 154).
 

Oddajcie niedzielę Panu

 
W rozdziale tym (s. 155-157) autor opisuje wierzenie E. G. White, mówiące o tym, że adwentyści będą w przyszłości prześladowani z powodu „odmowy pracy w sobotę” (s. 155) i odrzucania niedzieli, jako dnia świątecznego. Miało to być dla nich powodem do chluby i potwierdzeniem prawdziwości ich nauki.
Gdy jednak doszło do rządowego zakazu pracy w niedzielę w Australii, w ich wydawnictwie, prorokini adwentystów nakazała im się „powstrzymać od zwyczajnej pracy tego dnia” (s. 156) i dodała: „Oddajcie niedzielę Panu jako dzień pracy misyjnej” (s. 156). Argumentowała, jak widać, by w niedzielę jej współwyznawcy zajmowali się w zamian pracą ewangelizacyjną, bo „Ten sposób spędzenia niedzieli zawsze zadawala Pana” (s. 156).
Autor podsumowuje, że takie spędzanie niedzieli przez adwentystów niczym się nie różniło od protestanckiego sposobu uświęcania tego dnia (odpoczynek od pracy, misyjność i ewangelizacja). Czy więc adwentyści nie przyjęli tym samym „znaku bestii”, którym dla nich jest niedziela?
 

Wnioski

 
W rozdziale tym (s. 158-160) autor podsumowuje swoje krytyczne uwagi. We Wnioskach wymienia 19 najważniejszych swoich zarzutów wobec E. G. White, które zawarł w swej książce. Oto jeden z nich:
 
„W 1905 roku obiecała, że wyjaśni swoje błędy i pomyłki, i stwierdziła, że Bóg pomoże jej to uczynić, jednak rok później stwierdziła, że Bóg kazał jej powstrzymać się przed jakimikolwiek próbami wyjaśnień” (s. 160).
 

List A. T. Jones’a do Pani E. G. White

 
Alonzo T. Jones (1850-1923), wymieniony w tytule dodatku do książki, to adwentysta, jeden z liderów tego kościoła i dążący do jego reformy. Jego życiorys opublikowano na Wikipedii:
 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Alonzo_T._Jones
 
W liście napisanym przez Alonzo T. Jonesa do prorokini, który nie doczekał się żadnej odpowiedzi z jej strony, jego autor zawarł swoje uwagi i pytania do E. G. White. Przypomnijmy, że w połowie pierwszej dekady XX wieku prorokini skierowała takie oto słowa do tych, którzy niedowierzali jej natchnieniu i wizjom:
 
Niedawno w widzeniach nocnych, stałam wśród dużej grupy ludzi. Obecny tam był Dr Kellogg, Starsi Jones, Tenny i Taylor, Dr Paulson, Starszy Sadler, Sędzia Arthur, i wielu ich współpracowników. Pan nakazał mi poprosić ich i wielu innych, którzy mieli dylematy i poważne wątpliwości dotyczące moich świadectw, aby przedstawili swe obiekcje i krytykęPan pomoże mi wyjaśnić te wątpliwości i wyprostować to, co się wydaje zagmatwane. Niech ci, którzy są zaniepokojeni, przedstawią na piśmie, to co zaprząta ich umysł, i zobaczymy czy możemy rzucić trochę światła na tę sprawę, co pomoże im uwolnić się od tych obiekcji” (s. 161).
 
Jak wspomnieliśmy powyżej, znalazł się jeden z adwentystów (lekarz Ch. Stewart), który nie przestraszył się E. G. White i przesłał jej swoje wątpliwości oraz zarzuty, w tym najostrzejszy o plagiat. Byli też i inni tacy jak on (Sadler, Paulson), o których wspomniał Jones:
 
„Potem, gdy otrzymałaś od braci szczere odpowiedzi na swe wezwanie, pod datą 3 czerwca 1906 roku napisałaś: »Miałam widzenie w którym przemawiałam przed dużą liczbą osób, którzy zadawali wiele pytań dotyczących mojej pracy i pism. Posłaniec z nieba polecił mi nie podejmować się wyjaśniania wszystkich wątpliwości i uwag, pojawiających się w umysłach wielu ludzi«.” (s. 165).
 
Widać z tego, że prorokini wycofała się ze swej obietnicy, zasłaniając się kolejnym widzeniem od Pana. Zresztą obie sprzeczne wizje miały ponoć od Niego pochodzić, co podkreśla Jones.
Dlatego właśnie również on skierował po jakimś czasie swój list do E. G. White. Pytał ją w nim między innymi, podobnie jak wymienieni, formułując takie oto słowa:
 
Czy wszystko, co mówisz i piszesz, jest inspirowane przez Boga, i powinno być traktowane jak Jego Słowo?” (s. 175).
 
Trzeba tu dodać, że Jones nie był wtedy wrogiem E. G. White, gdyż ciągle należał do tego kościoła, będąc w nim „starszym” (tak go też nazwała w 1906 roku E. G. White, patrz powyżej). Sam swoje przywiązanie i zarazem zastrzeżenia do prorokini wyraził następująco:
 
„Szanuję Cię jako Siostrę w Chrystusie, i w prawdzie Bożej. Poważam Cię za prawdę, jaką mówiłaś, o której pisałaś i broniłaś jej przez wszystkie te lata. Nie zaprzeczam, że posiadasz boskie oświecenie. Nie zaprzeczam, że posiadasz Ducha Proroctwa. Zaprzeczam natomiast, że wszystko, co do tej pory napisałaś, powstało z boskiej inspiracji Ducha Proroctwa. Zaprzeczam, jakobyś była nieomylna, i zaprzeczam, że wszystko, co napisałaś, jest nieomylnym Słowem Boga” (s. 178).
 
Pomimo tych złożonych deklaracji Jones nigdy nie otrzymał odpowiedzi od prorokini. Zwolennicy jego poglądów w roku 1950, a więc wiele lat po jego śmierci, założyli Kościół Adwentystów Odpocznienia Sabatu i uznają oni „pisma E. J. Waggonera i A. T. Jonesa za »najcenniejsze poselstwo« (to właśnie odróżnia ich od Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego)”:
 
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Adwentyst%C3%B3w_Odpocznienia_Sabatu
 
Widzimy z powyższego, jak kontrowersyjną osobą była E. G. White. Po szerokich opisach D. M. Canrighta rozumiemy dlaczego przestał on wierzyć w „natchnienie Boże” jej widzeń i działań. Był on autentycznym świadkiem jej pracy i znawcą jej pism. Zszedł z tego świata przekonany, że nie mogła być ona nieomylnym „prorokiem” i „posłańcem Pana”. W jego opisach E. G. White jawi się nam jako „fałszywy prorok” i osoba, która doskonale potrafiła rozkręcić wydawanie swych publikacji za swego życia i po swej śmierci, co ma miejsce do dziś w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego.
 
Na zakończenie składam podziękowanie J. Romanowskiemu z Warszawy i innej znanej mi osobie za udzieloną pomoc przy pisaniu tego artykułu.

Włodzimierz Bednarski

 

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Marek Wozniak
Marek Wozniak
5 lat temu

Dobry i rzetelny artykol.Jestem bylym adwentysta ze zboru w Gdyni.To sie dzieje w tym zwiazku to istny szal.Szkoda ze do tak niewielu adwentystow to dociera.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x