Obserwuj wątek
Może. Domyślam się, że nie chodzi o przypadek kogoś owdowiałego. Utrata dziewictwa, o ile była grzeszna (tzn. nie w wyniku gwałtu), jest wprawdzie w tym znaczeniu skazą na duszy, że każdy grzech pociąga za sobą jako skutek nie tylko winę (która jest przebaczana w Spowiedzi św.), lecz także karę oraz skłonność do grzechu. Jednak grzech zmazany sakramentalnie i odpokutowany jest o tyle nieistotny, że stan łaski uświęcającej powoduje zarówno godziwość zawarcia Sakramentu Małżeństwa jak też jest warunkiem kroczenia na drodze świętości.
Mówiąc w skrócie: także osoba, która utraciła dziewictwo, może żyć w stanie łaski uświęcającej, a to jest istotne dla osiągnięcia świętości oraz owocności łaski Sakramentu Małżeństwa.
Jeśli z popełnionego grzechu dana osoba wyciągnie tę korzyść, że będzie bardziej świadoma swojej słabości i nauczy się przez to pokory, wówczas można w pewnym sensie powiedzieć, że ta utrata była „dobra” pod względem następstw dla duszy. Co oczywiście nie znaczy, że grzech może być dobry czy obojętny, czy że można i należy grzeszyć dla osiągnięcia pokory. Grzech śmiertelny jest zawsze śmiertelnym niebezpieczeństwem dla zbawienia duszy. Jednak pewne jest także, że Bóg obmywa duszę i czyni ją świętą, gdy człowiek szczerze żałuje i pokutuje. Tak jest na płaszczyźnie duchowej czyli istotnej. Płaszczyzna psycho-fizyczna ma swoje znaczenie, ale nie jest istotna.
Może być tak, że ktoś, kto zachował czystość, jest bardziej podatny na pokusy szatańskie poprzez pewność siebie i tym samym pychę, czyli wywyższanie się nad innych i pogardzanie nimi. Wówczas stan duszy może być o wiele gorszy niż kogoś, kto przez całe życie żałuje przeszłej nieczystości i trwa dzięki pokorze w łasce Bożej.
ks. Dariusz Olewiński
https://teologkatolicki.blogspot.com/