Obserwuj wątek
Pytanie dotyczy dwóch zasadniczych kwestii teologicznych:
1. pojęcia ofiarowania, czyli ofiary kultowej, w świetle zwłaszcza Bożego Objawienia,
2. wyrażenia „ciało i krew, dusza i bóstwo” Jezusa Chrystusa, czyli tematyki chrystologicznej i sakramentologicznej.
W świetle zarówno religioznawstwa jak też Bożego Objawienia przekazanego w Piśmie św. i Tradycji Kościoła jest zupełnie jasne, że w ofierze kultowej składana jest rzecz stworzona, która wyraża czy to postawę duchową oddania czci istocie czczonej, czy też zastępczo nawet samą osobę oddającą cześć istocie, do której skierowana jest ofiara. Przedmiot czy rzecz ofiarowywana ulega zniszczeniu względnie unicestwieniu, czy to w sposób rytualny (np. spalenie, spożycie) czy naturalny (pozostawienie na pożarcie dzikim zwierzętom czy na rozkład w procesie fizykalno-chemicznym). Innymi słowy: to, co jest ofiarowywane kultycznie, ulega przemianie, czego wyrazem jest zniszczenie.
Drugą kwestię rozpatrzmy najpierw osobno, czyli niezależnie od idei ofiarowania. Otóż sama w sobie wzięta, jest to formuła określająca Obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii (podawana we wielu dokumentach Kościoła). Są to dogmatyczne składniki Osoby Jezusa Chrystusa, wyrażające Jego pełną istotową Obecność: „ciało, krew i dusza” odpowiadają Boskiemu Człowieczeństwu, „bóstwo” jest odpowiednikiem Boskiej Natury Syna Bożego, który jest współistotny Ojcu (consubstantialis, ομοουσιος).
Przejdźmy teraz do formuły jako całości. Jest oczywiste, że należy ją rozumieć w sensie eucharystycznym. Cały Chrystus, zarówno jako Syn Boży jak też jako prawdziwy Człowiek, złożył Siebie Ojcu w ofierze na Krzyżu. Było to możliwe dzięki jedności Osoby, która od momentu Wcielenia zawiera także osobowość ludzką (krew, ciało i duszę). Celem Wcielenia było właśnie dokonanie jedynej i niepowtarzalnej, doskonałej Ofiary, która wypełnia i nieskończenie przewyższa wszystkie i wszelkie ofiary Starego Przymierza (mówi o tym dobitnie List do Hebrajczyków). Dlatego właśnie Syn Boży stał się Człowiekiem: On złożył swoje Człowieczeństwo w ofierze na krzyżu. Uczynił to jako Bóg-Człowiek, Syn Boży i syn Maryi Dziewicy, ale nie ofiarował Swego bóstwa lecz Swoje człowiecze życie, Swoje Człowieczeństwo (ciało, krew i duszę), gdyż tylko ono według naturalnych właściwości natury ludzkiej było śmiertelne (a po Zmartwychwstaniu jest nieśmiertelne).
Tak więc teologicznie poprawnie mówimy o Obecności „ciała i krwi, duszy i bóstwa” Jezusa Chrystusa w Eucharystii. Jednak niepoprawne – a właściwie heretyckie – jest mówienie o ofiarowaniu „ciała i krwi, duszy i bóstwa” Jezusa Chrystusa. Powiedzmy jeszcze raz, z prostego powodu: ponieważ sam Jezus Chrystus nie ofiarował, tzn. ani nie zniszczył, ani nie unicestwił, ani nie przemienił Swojego Bóstwa na krzyżu.
Mówienie o ofiarowaniu bóstwa Jezusa Chrystusa jest tylko wtedy logicznie spójne, gdy się to „bóstwo” rozumie jako niewspółistotne Ojcu, czyli różne od Boskiej Natury Boga Ojca, czyli jakby stworzone, a to jest nic innego jak pogląd judaizującej herezji ariańskiej.
Post scriptum.
Oczywiście od dawna problem został zauważony i dyskutowany. Sprawę podnosił zwłaszcza najwybitniejszy profesor dogmatyki katolickiej i autor podręczników x. Wincenty Granat. Jego zastrzeżenia są tego samego rodzaju co wyrażone powyżej.
Zrzuty pochodzą z książki: Ewa K. Czaczkowska, Siostra Faustyna. Biografia świętej.
Nie dziwią też próby obrony. Są one zasadniczo różne i ze sobą niespójne.
1. X. Sopoćko twierdził, że ofiarowana jest Osoba Jezusa Chrystusa, która oczywiście obejmuje zarówno Człowieczeństwo jak też Bóstwo.
Ten argument jest nietrafny, gdyż zawiera pomieszanie natur. Punktem wyjścia jest prawda, że ofiara Kościoła jest uobecnieniem i włączeniem się w Ofiarę, którą złożył sam Jezus Chrystus. Jezus Chrystus nie ofiarował Swojej Osoby, gdyż jest jako Syn drugą Osobą Trójcy Przenajświętszej współistotną Ojcu, lecz Swoje Człowieczeństwo. Jedność bosko-ludzkiej Osoby Jezusa Chrystusa, łączącej Bóstwo i Człowieczeństwo w jednym podmiocie działania, nie oznacza ani utraty przymiotów boskich ani ludzkich. Tym samym: o ile Osoba Jezusa Chrystusa jest prawdziwym Bogiem, nie może być ofiarowana. Może być ofiarowana wyłącznie jako Człowiek, czyli „ciało, krew i dusza”.
Dogmatyczna reguła „wymiany przymiotów” (communicatio idiomatum) dotyczy wyłącznie przyjęcia przymiotów drugiej natury, a nie utraty własnych przymiotów. Konkretnie: poprawne jest powiedzenie, że Syn Boży (w znaczeniu bosko-ludzkiej Osoby) umarł na krzyżu, podobnie jak powiedzenie, że Syn Maryi (w znaczeniu bosko-ludzkiej Osoby) odpuszczał grzechy i zbawił świat. Jednak herezją jest powiedzenie, że Bóstwo Jezusa Chrystusa umarło na krzyżu czy że Jego Człowieczeństwo (w znaczeniu natury ludzkiej) odpuszczało grzechy i zbawiło świat.
2. X. Różycki argumentował, że „bóstwo” w tej formule nie oznacza natury boskiej lecz „Osobę Boską Jezusa” i tym samym może być ofiarowane. W ten sposób x. Różycki odszedł od linii argumentacji x. Sopoćki, pośrednio przyznając, że nie jest ona trafna.
Odpowiedź jest już częściowo zawarta w odpowiedzi na argumentację x. Sopoćki. Należy zauważyć sprzeczność zarówno wobec interpretacji słowa „bóstwo” u x. Sopoćki jak też wobec textu samej formuły.
Po pierwsze nic nie wskazuje na słuszność takiej interpretacji. Słowo polskie „bóstwo” w języku teologicznym jest zawsze synonimem „natury boskiej”. Jedynie w języku potocznym może być synonimem słowa „bożek” czy „idol”. Czyżby x. Różycki na prawdę uważał, że to drugie znaczenie mogło zostać użyte przez samego Pana Jezusa (według relacji s. Faustyny)?
Po drugie x. Różycki widocznie tutaj nie tylko rozróżnia, ale wprowadza podział między Osobą Syna Bożego w znaczeniu trynitarnym i Osobą Jezusa Chrystusa obejmującą Bóstwo i Człowieczeństwo. Ten podział jest teologicznie fałszywy, właściwie heretycki, gdyż stoi w sprzeczności z nauczaniem Soboru Chalcedońskiego o jedności bosko-ludzkiej Osoby Jezusa Chrystusa, czyli jedności przedwiecznego Syna Bożego i człowieczeństwa.
Po trzecie, x. Różycki fałszywie interpretuje słowa Soboru Trydenckiego, które zostały użyte w tej formule. Otóż formuła soborowa z całą pewnością mówi o tym, że w Eucharystii jest obecne nie tylko Człowieczeństwo („ciało, krew, dusza”), lecz także Bóstwo Jezusa Chrystusa, czyli prawdziwy Bóg. Dlaczego więc nie można ofiarować tego Bóstwa? Ano dlatego, ponieważ czym innym jest orzeczenie o obecności, a czym innym orzeczenie o ofiarowaniu. To drugie może być wyłącznie włączeniem się do Ofiary Jezusa Chrystusa: On jako prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek ofiarował Swoje Człowieczeństwo, nie Swoje Bóstwo, gdyż ani nie przestał być Bogiem, ani Jego Bóstwo nie uległo przemianie.
Po czwarte x. Różycki wskazuje na List do Efezjan na potwierdzenie swojej interpretacji. Jest to również nietrafne. Otóż przede wszystkim chodzi zapewne o List do Filipian 2,5-11.
Te słowa w żaden sposób nie potwierdzają, jakoby Jezus Chrystus ofiarował Swoje Bóstwo, lecz mówią o Jego uniżeniu samego Siebie do postaci „sługi”, bez zatracenia Boskości i tym samym bez jej ofiarowania.
3. Trzeci argument obrońców tej formuły wskazuje na tzw. modlitwę anioła z Fatimy.
Po pierwsze ta modlitwa jest znana dopiero z późniejszych zapisków s. Łucji i nie jest zawarta w aktach z 1930 r. zatwierdzających objawienia Matki Bożej z 1917 r. Tym samym ta modlitwa nie ma ze strony Kościoła żadnego potwierdzenia zgodności z wiarą katolicką czy nadprzyrodzoności.
Po drugie znamienna jest rzekoma wypowiedź s. Łucji wobec zastrzeżeń teologicznych odnośnie tych rzekomych słów anioła, mianowicie sarkastyczne zdanie, że „widocznie anioł nie studiował teologii„. Otóż przede wszystkim musiałoby być solidnie poświadczone, że s. Łucja tak powiedziała. Gdyż taka wypowiedź odnośnie prawd wiary nauczanych przez Kościół uroczyście od starożytności z pewnością nie świadczy ani o szacunku dla asystencji Ducha Świętego w Kościele, ani o pokorze. Sprawa nie dotyczy bowiem jakichś drobiazgowych sporów teologicznych, lecz
– formuły dogmatycznej, która bez wątpienia została użyta w tym zdaniu, a której
– użycie w danym kontekście i znaczeniu uderza w elementarne zasady nauczania Kościoła odnośnie zarówno Osoby Jezusa Chrystusa jak też Jego dzieła zbawczego.
W końcu po trzecie: przywoływanie tych słów w argumentacji jest właściwie przyznaniem, że zastrzeżenia teologiczne są słuszne, skoro pozostaje tylko sarkazm.
Warto także odnotować, że niemiecki ksiądz i słynny pisarz katolicki Wilhelm Hünermann w swojej książce z 1954 r. – wydanej oczywiście z imprimatur kościelnym – podaje słowa tzw. modlitwy anioła z Fatimy nie zawierające ofiarowania bóstwa:
Sprawa jest o tyle poważna, że dotyczy nie tylko miejsca i znaczenia teologii w Kościele, lecz istoty wiary katolickiej. Według nauczania Kościoła nadprzyrodzony akt wiary nie jest ślepą uległością, wymagającą pogardy i odrzucenia racjonalnego, poprawnego myślenia (jak to jest zarówno w protestantyźmie, jak też w talmudyźmie i islamie). Wiara katolicka zakłada poprawne używanie zasad rozumowych, nawet myślenia filozoficznego we właściwym sensie. Argumenty rozumowe zarówno podprawadzają do aktu wiary, jak też mu towarzyszą, wspierają, a także czerpią nadprzyrodzone światło z prawd objawionych. Naucza o tym zwłaszcza Sobór Watykański I, a także Sobór Watykański II. Tak więc chodzi ostatecznie o istotę i charakter wiary katolickiej.
ks. Dariusz Olewiński
https://teologkatolicki.blogspot.com/
Suplement
-
Formuła „ofiaruję Ci… Bóstwo” jest heretycka, aczkolwiek wielu, także duchownych nie zdaje sobie z tego sprawy i nie są gotowi przyjąć tego faktu do wiadomości.
Istnieje starsza forma Koronki do Miłosierdzia Bożego, nie zawierająca błędów teologicznych i zatwierdzona przez władze kościelne. Można są znaleźć w starszym modlitewnikach, obecnie także w internecie (wystarczy wpisać w wyszukiwarkę: starsza koronka do Miłosierdzia Bożego).
Czcigodny Księże dziękuję za to wyjaśnienie. Mam wrażenie, że koresponduje ono (przynajmniej w warstwie objaśnienia choć niekoniecznie konkluzji) z wywodem ks. Czesława Bartnika (https://www.google.pl/url?sa=t&source=web&rct=j&url=http://www.dogmatyka.pl/TwP/2,2/TwP_02,2(2008)267-270.pdf&ved=2ahUKEwix35H2r_XZAhUpAZoKHR_xBMIQFjAAegQICBAB&usg=AOvVaw0Ss7TWdW3XyhR2A2S3r1cK). Mam jednak pytanie o wnioski płynące z tego wyjaśnienia. Czy zatem odmawianie Koronki do Miłosierdzia Bożego w obecnym kształcie wiąże się z wypowiadaniem heretyckich sformułowań? A w związku z tym kolejne: czy (czasem przecież zadają ją spowednicy) albo jak odmawiać właściwie koronkę?
Z góry Bóg zapłać za odpowiedź.
ODPOWIEDZ