Czy potop biblijny jest niemożliwy?

Obserwuj wątek
( 0 Obserwujących )
X

Obserwuj wątek

E-mail : *

 
W niniejszym tekście obronię tezę, że potop biblijny jak najbardziej mógł wydarzyć się i nie jest jedynie zmyślonym podaniem
Niniejszy traktat apologetyczny jest odpowiedzią na argumenty racjonalistów, którzy twierdzą, że opis potopu biblijnego jest fikcją, która jest niezgodna z naukami przyrodniczymi. Sceptycy często wysuwają pod adresem biblijnego opisu potopu różne zarzuty, jednakże wszystkie one w zasadzie mogą być zbiorczo obalone za pomocą jednego tylko wyjaśnienia. Zarzuty te są bowiem oparte na jednym wspólnym błędzie literalnego odczytania opisu potopu. Owo odczytanie zakłada, że potop był zjawiskiem globalnym, stąd mnożenie przez sceptyków różnych chybionych pytań opartych na tym błędnym założeniu, w stylu: Jeśli potop był zjawiskiem globalnym, to jak deszcz, padając od 40 do 150 dni, mógł przykryć całą ziemię, w tym tak wysokie szczyty jak Mount Everest? Jak Noe mógł zabrać na pokład wszystkie zwierzęta świata, skoro wymiary arki na to nie pozwalały? Co ze zwierzętami z innych kontynentów, takich jak Australia, które nie występowały na terenie ówczesnej Mezopotamii i tym samym nie mogły być zabrane do arki?1 Itd.
Trudności te rzeczywiście byłyby poważne (co też nie znaczy, że nieprzezwyciężalne), gdyby teza o globalności potopu musiała być przyjęta bezdyskusyjnie. Nawet po przezwyciężeniu wielu trudności związanych z koncepcją globalnego potopu wciąż prawdopodobnie pozostawałyby kwestie nie do rozwiązania. Nie ma jednak konieczności trwania w takim dylemacie. Można z powodzeniem wykazać, że teza o globalności potopu nie tylko nie musi wynikać z tekstu Pisma, ale nawet przyjęcie koncepcji potopu lokalnego nie stwarza problemów natury teologicznej. Kiedy się przyjmie taki sposób widzenia, to wtedy wszystkie powyższe dylematy racjonalistyczne znikają. Skoro potop wystąpił tylko na jakimś określonym i niewielkim obszarze geograficznym, to wówczas arka nie musiała zabrać wszystkich gatunków zwierząt, w tym tych z Australii i z innych kontynentów, problem jej zbyt małych wymiarów traci więc w tym wypadku na aktualności. Także inne problemy rozwiązują się w takim wypadku: nie było potrzeba aż takiej ilości wody w potopie, bo nie musiała ona zalać całej ziemi, w tym takich gór jak Mount Everest.
Na początek przyjrzyjmy się fragmentom, które niektórych skłoniły do wniosku, że potop był zjawiskiem globalnym. Oto te fragmenty:
„Z wszelkich zwierząt czystych weź z sobą siedem samców i siedem samic, ze zwierząt zaś nieczystych po jednej parze: samca i samicę; również i z ptactwa – po siedem samców i po siedem samic, aby w ten sposób zachować ich potomstwo dla całej ziemi” (Rdz 7,2-3 – Biblia Tysiąclecia, dalej: BT; kursywa tu i dalej ode mnie).
„Gołębica, nie znalazłszy miejsca, gdzie by mogła usiąść, wróciła do arki, bo jeszcze była woda na całej powierzchni ziemi; Noe, wyciągnąwszy rękę, schwytał ją i zabrał do arki” (Rdz 8,9 – BT).
Na pierwszy rzut oka fragmenty te zdają się potwierdzać koncepcję globalnego potopu, bowiem do opisania zakresu i skali tego wydarzenia użyto w nich określenia „cała ziemia”, co w tekście hebrajskim oddano za pomocą wyrażenia kol-ha’arec. Jednakże określenie to wcale nie musi oznaczać całej ziemi w rozumieniu globu ziemskiego. Biblia często za pomocą tej zbitki określa tylko dość ograniczony obszar ziemi. Pojęcie to jest zatem używane także w znaczeniu lokalnym. Przypatrzmy się kilku fragmentom Pisma. W biblijnym odpisie dekretu Artakserksesa czytamy o tym, że podbił on „cały świat” (Est 4,18; por. Est 4,20), choć wiemy, że podbił on tylko część świata starożytnego. Następnie, jednym z najciekawszych fragmentów ukazujących, jak autorzy biblijni już w ST rozumieli pojęcie „cała ziemia”, jest tekst z Księgi Barucha 2,23, gdzie pojęcie „cała ziemia” (pasa he ge) odnosi się tylko do obszaru Judy:
„[…] zabiorę z miast Judy i z Jeruzalem głos radości i wesela, głos oblubieńca i oblubienicy, a cała ziemia będzie pustkowiem bez mieszkańców” (BT).
Identyczna sytuacja zachodzi w tekście z Jr 1,18, gdzie Bóg mówi do Jeremiasza, że uczyni go twierdzą warowną „przeciw całej ziemi” (‘al-kol ha’arec), choć w tym samym zdaniu dalej wyjaśnia mu, że chodzi tu tylko o ziemię judzką, na której prorok będzie musiał pełnić swą misję:
„A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi” (BT).
W Księdze Lamentacji (2,15) czytamy:
„W dłonie klaszczą nad tobą, wszyscy, co drogą przechodzą, gwiżdżą i kiwają głowami nad Córą Jeruzalem: Więc to ma być Miasto, cud piękna, radość całego świata (lekol-ha’arec – dosł. „całej ziemi”)?” (BT).
W Księdze Daniela (Dn 2,37-38) czytamy o Nabuchodonozorze:
„Ty, królu, królu królów, któremu Bóg nieba oddał panowanie, siłę, moc i chwałę, w którego ręce oddał w całym zamieszkałym świecie ludzi, zwierzęta polne i ptaki powietrzne i którego uczynił władcą nad nimi wszystkimi – ty jesteś głową ze złota” (BT).
Fragment ten mówi, że Nabuchodonozor rządzi w „całym zamieszkanym świecie”, choć wiemy, że królestwo babilońskie nie obejmowało swym zasięgiem całego ówczesnego świata.
W 1 Księdze Machabejskiej (1,3) czytamy o podbojach Aleksandra:
„Przeszedł on aż na krańce świata, a nabrał łupów od wielu narodów. Cała ziemia (he ge) przed nim zamilkła, jego zaś serce wbiło się w pychę” (BT).
Tutaj sytuacja przedstawia się tak samo jak punkt wyżej: Aleksander nie rządził całym ówczesnym światem (nie podbił choćby Indii2), więc po raz kolejny widać, że określające zakres jego panowania pojęcie „cała ziemia” również nie odnosi się do całego ówczesnego świata.
W Joz 2,3 czytamy, że król Jerycha prosi Rachab, aby wydała mu zwiadowców izraelskich, którzy przyszli obejrzeć „całą ziemię” (kol-ha’arec). Jasne jest, że nie mogło tu chodzić o całą ziemię w znaczeniu globalnym, lecz jedynie o obszar Kanaanu.
W 1 Sm 14,25 czytamy, że ludzie „całej ziemi” (kol-ha’arec) weszli do lasu, gdzie był miód. Jasne jest, że nie chodziło tu o wszystkich ludzi na całym globie, tylko o pewien lokalny obszar.
W 1 Sm 13,3 czytamy, że Dawid oznajmił głosem trąby w „całej ziemi” (kol-ha’arec), że zwyciężył Filistynów. Jasne jest, że nie może tu chodzić o całą ziemię w dosłownym tego słowa znaczeniu, chodzi jedynie o jakiś obszar Izraela.
W 2 Sm 15,23 czytamy, że „cała ziemia” (kol-ha’arec) płakała, gdy lud przechodził. Znów nie może tu chodzić o wszystkich płaczących ludzi z całej ziemi w znaczeniu globalnym.
W 2 Sm 18,8 czytamy, że pewna walka wojsk Dawida odbywała się na „całej ziemi” (kol-ha’arec). Jasne jest, że znów nie może to być rozumiane dosłownie, w znaczeniu globu ziemskiego.
W Jr 4,27 i 12,11 (również Jr 23,10) czytamy, że „cała ziemia” (kol-ha’arec) zostanie spustoszona, choć chodzi tu tylko o obszar Judy.
Inne fragmenty, gdzie w ST pojęcia „cała ziemia” używa się w znaczeniu tylko jakiegoś konkretnego i ograniczonego geograficznie obszaru ziemi, to np.: Joz 6,27; Sdz 6,37; 2 Sm 24,8; Jr 8,16; 15,10; 50,23; 51,7.41.49; 2 Krl 5,15; Jdt 2,1-2; 5,21; 6,4; 11,1; 11,7-8; 11,23; Ps 48,3; Ez 35,14; Dn 2,39 itd.
Podobnie jest w Nowym Testamencie. Oprócz Łukasza (Łk 2,1; 4,25; Dz 11,28; 17,6; 19,27) pojęcia „cały świat” w lokalnym sensie używał także św. Paweł, który pisał, że o wierze Rzymian mówi się „po całym świecie (en holo to kosmo)” (Rz 1,8; por. też Kol 1,6), a głos mówiących o Chrystusie rozszedł się „po całej ziemi (ta perata tes oikoumenes)” (Rz 10,18).
Możemy zatem po tej egzegezie z powodzeniem przyjąć, że pojęcie „cała ziemia” określające w Piśmie zakres potopu nie determinuje, iż potop ten miał zasięg globalny. Kiedy się przyjmie taki sposób widzenia, to wtedy wszystkie powyższe dylematy racjonalistyczne znikają. Skoro potop wystąpił tylko na jakimś określonym i niewielkim obszarze geograficznym, to arka nie musiała zabrać wszystkich gatunków zwierząt, w tym tych z Australii i z innych kontynentów, problem jej zbyt małych wymiarów w tym wypadku znika. Także inne problemy rozwiązują się w tej sytuacji: nie było potrzeba aż takiej ilości wody w potopie, bo nie musiała ona zalać całej ziemi, w tym takich gór jak Mount Everest itd.
Przyjęcie koncepcji lokalnego zasięgu potopu rodzi jednak pewne dylematy, w tym natury teologicznej, które postaram się teraz rozwiązać. Ktoś może oponować w taki na przykład sposób: Przecież Pismo mówi, że „wszystko” (hebr. kol), co żyje na ziemi, zginęło w potopie (Rdz 6,13.17; 7,4.5.21-23; 8,21). Poza tym Pismo podaje w Rdz 7, że Noe zabrał po parze i po siedem par z wszystkiego, co żyje na ziemi, jak więc można mówić w tym wypadku, że potop miał tylko zasięg lokalny? Odpowiadając na ten dylemat, znów trzeba odwołać się do relatywnego znaczenia słów użytych w opisie potopu. Słowo „wszystko” ma w tym wypadku znaczenie względne i zakłada wyjątki. Zauważmy, jak użyto słowa kol w Rdz 45,20, gdzie czytamy, że Żydzi mogą porzucić bez żalu swój dobytek, bo dobra „całej ziemi” (kol-erec) Egiptu staną się własnością Izraelitów, co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo na pewno były dobra w Egipcie, które nie stały się ich własnością. W Rdz 6,13 i 17 (por. też Rdz 7,4 – podobnie) Bóg mówi, że nastąpi koniec wszystkich istot ziemi („wszelkiego ciała” – kol-basar), co oczywiście nie może być rozumiane dosłownie, bo przecież w arce przetrwał Noe, jego rodzina i wiele gatunków zwierząt. Podobne przykłady można by mnożyć. Jak widać, występujące w Rdz 7,4.5.21-23; 8,21 słówko kol („wszystko”) nie musi być rozumiane dosłownie i absolutnie – przeciwnie, zakłada wyjątki.
Ktoś inny może oponować: Jeśli Bóg chciał zalać potopem tylko pewien lokalny obszar ziemi, to czemu nie wysłał po prostu Noego w daleką podróż, zamiast kazać mu budować arkę? Na to pytanie można jednak odpowiedzieć w ten sposób, że gdyby Bóg tak zrobił, to zwierzęta, które Noe zabrał na arkę, nie mogłyby być ocalone jako pewne gatunki charakterystyczne tylko dla tego obszaru. Ta odpowiedź jest też odpowiedzią na ewentualne pytanie, czemu Bóg kazał zabrać Noemu zwierzęta na arkę w celu ich ocalenia, skoro potop miał zasięg lokalny. Niektórzy racjonaliści próbują jednak kontestować tę tezę i twierdzą, że przeczy temu fakt, zgodnie z którym wiemy, iż Noe zabrał na arkę kruka i gołębicę, które jako gatunek mogły przetrwać poza Mezopotamią. Jednakże tekst Pisma nigdzie nie wspomina o tym, że kruk i gołębica były wśród zwierząt, które Noe zabrał do arki w celu ich ocalenia. Wiemy jedynie, że użył ich jako swego rodzaju zwiadowców. I nie wiemy nic więcej.
Może pojawić się też zarzut tego rodzaju: Jeśli potop miał zasięg jedynie lokalny, to czy Bóg kłamał, mówiąc (Rdz 9,11.15), że więcej nie zniszczy w potopie życia na ziemi? Odpowiadając na to pytanie, można powiedzieć, że rzeczywiście Bóg już nie powodował potopów nawet na małych obszarach. Małe powodzie są dziełem kapryśnej przyrody, a nie celowym dziełem Boga.
Inni mogą pytać: Czemu Noe zabierał ptaki na arkę, skoro potop miał tylko lokalny zasięg? Przecież ptaki mogły z łatwością uciec przed potopem. Odpowiadając na to pytanie, można jednak zauważyć, że pewne gatunki ptaków są zbyt słabe, aby przelecieć nawet niewielki obszar ziemi. Wiemy na przykład, że koliber nie jest w stanie lecieć dłużej niż 20 minut. Jeśli musiałby to zrobić, to jego serce nie wytrzymałoby tego wysiłku i padłby z wycieńczenia. Ponadto, w czasie potopu padał deszcz (Rdz 7,4.12), podczas którego o wiele ciężej jest lecieć i wiele ptaków wtedy po prostu nie lata.
Bardziej poważniejszy dylemat powstaje wtedy, gdy oponenci lokalnego potopu wskazują na to, że skoro potop nie miał globalnego zasięgu, to w takim wypadku jego sens mija się z celem. Jahwe nie wyniszczyłby przecież w tej sytuacji złej części ludzkości. W tym wypadku nie udałoby się oczyścić jej z grzechu i utworzyć na nowo z tej prawej części ludzkości, która przetrwała na arce. Ale i ten dylemat można rozwiązać. Możemy bowiem przyjąć, że Bóg objął swą karą tylko tę część ludzkości, która rzeczywiście odrzuciła Jego przesłanie, które Noe głosił na małym obszarze. Nie było sensu karać też tych ludzi, którzy żyli na innych kontynentach, bo oni nie znali Jahwe i jego wymagań. Bóg więc uznał, że niegodziwa była tylko ta mała część ludzkości, która znajdowała się na tym małym obszarze swoistego laboratorium historii zbawienia, i tylko tę część ludzkości postanowił zniszczyć w potopie, aby niejako utworzyć swe „laboratorium historii zbawienia” od nowa. Owo „laboratorium” miało się potem od nowa rozwijać i rozlewać w swym zasięgu na cały świat.
Reasumując, koncepcja lokalnego potopu rozwiązuje wiele problemów, które niesie ze sobą koncepcja potopu globalnego. Trudności wynikające z koncepcji potopu lokalnego są o wiele mniejsze niż niemal nieprzezwyciężalne trudności wynikające z koncepcji potopu globalnego. Przyjęcie koncepcji potopu lokalnego sprawia, że potop opisany w Biblii może zostać uznany za wydarzenie jak najbardziej możliwe z przyrodniczego punktu widzenia.
 
Jan Lewandowski, kwiecień 2005
 
1 Por. A. i E. Tollmanowie, A jednak był potop. Od mitu do historycznej prawdy, Warszawa 1999, s. 223n.
2 Por. W. J. Harrington, Klucz do Biblii, Warszawa 1997, s. 127
 
 
 

Przeczytaj jeszcze:   POŚREDNICTWO MARYI

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x